Powiem to już na wstępie – to nie będzie wpis o szyciu ubrań. Nie to, żebym już na zawsze zrezygnowała z szycia ubrań. Co to to nie, zapewniam :-). Ale tymczasowo. Krótkoterminowo. Skupiałam się i nadal skupiam na urządzaniu nowego m. Bo jak tu szyć coś na grzbiet kiedy i ściany, okna i podłogi w mieszkaniu całe” gołe” wołają o swe wdzianka ? 🙂 A w szczególności pokoiki dzieci… 🙂
W dodatku poczułam ostatnio duży impuls do rozpoczęcia przygody z szydełkiem. Tak tak, szalona to myśl, ale postanowiłam, że zrobię córce do nowego pokoju dywan na szydełku. I jak postanowiłam, tak uczyniłam 🙂 Na początek wystrzeliłam z kilkoma podstawkami pod kubki i koszykami. Pomogła mi w tym niezmiernie Qrkoko i jej spadający z nieba kurs szydełkowania ( link) . Zmotywował, dał kopniaka do działania. Takiego, o działania :
I w tym całym pędzie, po kilku, kilkunastu zużytych motkach :muliny, włóczki, sznurka i t-shirt yarna nastała pora na cel mojej szydełkowej misji – DYWAN. Oto i on :
Dla fanów szydełka przedstawiam jako taki schemat : magic ring z 12 półsłupkami, a potem wszystkie okrążenia robione słupkami. Szydełko 9mm. Nie znam tych wszystkich fachowych określeń, robiłam nieco na czuja. Metodą prób i błędów, by ładnie wyglądało i się nie rolowało.
Finalnie dywan prezentuje się jak poniżej. Ma średnicę równiutko 100cm, a zużyłam na niego 6 motków sznurka bawełnianego czyli łącznie 600m , z czego 50m to były jeszcze odpadki z uwagi na zmianę kolorów. I taki miał sobie ten dywan pozostać lecz stwierdziłam, że urozmaicę go jeszcze dodając kolor miętowy i powiększę – do klocków lego , tj. do średnicy 1,40m. Będzie wtedy idealnie wypełniał centralną, wolną przestrzeń w pokoju córki. Kolejne sznurki już zamówione także niebawem spodziewajcie się ujrzeć nową, większą jego odsłonę 🙂
Ale nie to , żebym przez ostatni miesiąc jedynie szydełkowała. W międzyczasie uszyłam dziecku lniane zasłonki. A raczej połączyłam z dwóch par krótszych tworząc jedną parę dłuższych. Do krawieckich wyżyn bym tego zadania może nie zaklasyfikowała, no ale zasłonki są. Cieszą oko i zdobią okno 🙂 I są fajnym, prostym tłem do pastelowych dodatków w pokoju. A tych dodatków z pewnością jeszcze przybędzie, bo to dopiero początek naszej zabawy w aranżacje.
A skoro już mowa o rzeczach tzw. DIY to przedstawię Wam jeszcze kolejną akcję handmade, przy której pomógł mi synek i w czasie drzemki córy stworzyliśmy jej radosne tiulowe pompony do powieszenia / przerzucenia / rozrzucenia w pokoju. Okazało się, że w roli piłek też się nieźle sprawdzają ! Synek krótko stwierdził, że przecież on TEŻ CHCE 🙂 I co tu z takim gagatkiem zrobić ? 🙂
A pompony, koniec końców znalazły swoje miejsce na drewnianym domku, o tu :
A jak Wam przypadły do gustu moje szydełkowo- do-it-yourself-owe fanaberie? 🙂 Macie podobne ciągoty do urządzania domowych kątów? Mi sprawiły one mnóstwo radości! Mam już w głowie cały ogrom kolejnych mieszkaniowych upiększaczy. Nic tylko zakasać rękawy i do dzieła ! 🙂