Macie rację : ” ale to już było”… 😉 Otóż skopiowałam swój projekt przeogromnej torebki z poprzedniego posta i uszyłam drugą! Tak mi ten model przypadł i do gustu, i do ręki, że byłam przeszczęśliwa, gdy okazało się, że mojej Mamie również ! Ponadto zbliżały się okrągłe urodziny mej rodzicielki, więc pomysł na uszycie jej zaskakującej w swej prostocie papierowej torby wydał mi się całkiem trafiony.
Zaryzykowałam i postawiłam tym razem na bardziej klasyczny, piękny piaskowy kolor papieru ( kolor sahara aged , Washpapa ) i połączyłam go z brązowym jeansem. Tyle, że nie przewidziałam jednego w tym egzemplarzu – że elastyczny jeans na kieszeń, niepodklejony flizeliną to będzie totalna klapa. A już zaczęłam szyć- papier- który nie wybaczał żadnych zbędnych ukłuć igłą. Auć. Jakże mi to się wszystko zaczęło przesuwać , rozciągać i wyciągać w trakcie szycia. Brrrr. No ale jakoś się wybrnąć udało, choć stukałam się w czoło , jak szyłam , aż później czoło bolało- że kto to wymyślił takiego elastycznego jeansu flizeliną nie ustabilizować ! No masz ci los i nauczka na przyszłość 😉 Na szczęście przy szyciu uchwytów rozum mi wrócił do głowy i pięknie wszystko popodklejałam, więc nie ma prawa drgnąć w czasie użytkowania. Tak myślę 😉
No dobrze, torba prezentuje się tak, o :
I powiem Wam, że jak dla mnie jest piękna! No ale co tu dużo gadać – to ta washpapa Sahara jest po prostu bajeczna. Jak ją wymiętoliłam, to niczym skóra, albo jakaś inna nietuzinkowa faktura. Piękna struktura! A są jeszcze inne kolory – czerń i czekolada, i szarość. Chce się aż wszystkie schrupać. ( i niee, nie jest to post sponsorowany ! 😉 )
Opisywać Wam więcej nie będę ( możecie sobie doczytać techniczne aspekty szycia we wpisie o pierwszej papierowej torbie ), dodam jeszcze kilka zdjęć tzw. in progress.
A jakby ktoś potrzebował wykrój, to mu sprawę ułatwię , o 😉 Kwadrat 50 x 50 cm z wyciętymi dwoma kwadratami o boku 6 cm. Ot co. Paski długości 90 cm i szer. 11cm, złożone na pół wzdłuż. Kieszonka na oko, byleby do zamka pasowała.
Pozdrawiam Was serdecznie i nie bójcie się – w następnym wpisie nie będzie już torby z washpapy 😉
Natalia